rk
Liturgia

Poniedziałek
50
bs  bs
Pierwsze czytanie
Iz 35, 1-10
Czytanie z Księgi proroka Izajasza

Niech się rozweselą pustynia i spieczona ziemia, niech się raduje step i niech rozkwitnie! Niech wyda kwiaty jak lilie polne, niech się rozraduje, skacząc i wykrzykując z uciechy. Chwałą Libanu ją obdarzono, ozdobą Karmelu i Szaronu. Oni zobaczą chwałę Pana, wspaniałość naszego Boga. Pokrzepcie ręce osłabłe, wzmocnijcie kolana omdlałe! Powiedzcie małodusznym: «odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, oto pomsta; przychodzi Boża odpłata; on sam przychodzi, by was zbawić».

Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy wyskoczy jak jeleń i język niemych wesoło wykrzyknie. Bo trysną zdroje wód na pustyni i strumienie na stepie; spieczona ziemia zmieni się w pojezierze, spragniony kraj w krynice wód; a badyle w kryjówkach, gdzie legały szakale – w trzcinę i sitowie.

Będzie tam droga czysta, którą nazwą drogą świętą. Nie przejdzie nią nieczysty, gdy odbywa podróż, i głupi nie będą się tam wałęsać. Nie będzie tam lwa, ni zwierz najdzikszy nie wstąpi na nią ani się tam nie znajdzie, ale tamtędy pójdą wyzwoleni. Odkupieni przez Pana powrócą, przybędą na Syjon z radosnym śpiewem, ze szczęściem wiecznym na czołach; osiągną radość i szczęście, ustąpi smutek i wzdychanie.

Psalm responsoryjny

Ps 85 (84), 9ab i 10. 11-12. 13-14 (R.: por. Iz 35, 4d)
Oto Bóg przyjdzie, ażeby nas zbawić

Będę słuchał tego, co Pan Bóg mówi: *
oto ogłasza pokój ludowi i swoim wyznawcom.
Zaprawdę, bliskie jest Jego zbawienie †
dla tych, którzy Mu cześć oddają, *
i chwała zamieszka w naszej ziemi.

Oto Bóg przyjdzie, ażeby nas zbawić

Łaska i wierność spotkają się z sobą, *
ucałują się sprawiedliwość i pokój.
Wierność z ziemi wyrośnie, *
a sprawiedliwość spojrzy z nieba.

Oto Bóg przyjdzie, ażeby nas zbawić

Pan sam szczęściem obdarzy, *
a nasza ziemia wyda swój owoc.
Sprawiedliwość będzie kroczyć przed Nim, *
a śladami Jego kroków zbawienie.

Oto Bóg przyjdzie, ażeby nas zbawić
Werset przed Ewangelią (Alleluja)
Alleluja, alleluja, alleluja

Oto przyjdzie Król, Pan ziemi,
i zdejmie z nas jarzmo niewoli.

Alleluja, alleluja, alleluja

Ewangelia

Łk 5, 17-26
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Pewnego dnia, gdy Jezus nauczał, siedzieli tam też faryzeusze i uczeni w Prawie, którzy przyszli ze wszystkich miejscowości Galilei, Judei i z Jeruzalem. a była w Nim moc Pańska, tak że mógł uzdrawiać.

Wtem jacyś mężczyźni, niosąc na łożu człowieka, który był sparaliżowany, starali się go wnieść i położyć przed Nim. Nie mogąc w żaden sposób go przenieść z powodu tłumu, weszli na płaski dach i przez powałę spuścili go wraz z łożem na sam środek, przed Jezusa.

On, widząc ich wiarę, rzekł: «Człowieku, odpuszczone są ci twoje grzechy». Na to uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli się zastanawiać i mówić: «Kimże on jest, że wypowiada bluźnierstwa? Któż może odpuścić grzechy prócz samego Boga?»

Lecz Jezus przejrzał ich myśli i w odpowiedzi na nie rzekł do nich: «Co za myśli nurtują w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć: „Odpuszczone są ci twoje grzechy”, czy powiedzieć: „Wstań i chodź”?

Otóż żebyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów» – rzekł do sparaliżowanego: «Mówię ci, wstań, weź swoje łoże i idź do domu!» I natychmiast wstał wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do swego domu, wielbiąc Boga.

Wtedy zdumienie ogarnęło wszystkich; wielbili Boga i pełni bojaźni mówili: «Przedziwne rzeczy widzieliśmy dzisiaj».

Ewangelia w mózgu
ks. Jarosław Tomaszewski

Dobra nowina posiada nadprzyrodzoną moc sprawczą i to jedna z jej cech podstawowych. Znaczy to, że ewangelia powoduje zwiastowaną przez siebie obietnicę. Księgi ewangeliczne nie są więc w istocie zapisanymi po grecku słowami, ale materią na budowę życia od doczesnego po wieczne. Do wyzwolenia sprawczej mocy ewangelii potrzebna jest jedynie wiara rozumnego człowieka, który decyduje się postępować za kodem tej logiki. Wtedy zaczyna działać dobra nowina. Albo więc w Kościele wierzy się w skuteczność ewangelii, że ona nawraca ludzi, odbudowuje cywilizacje i tworzy nowe kultury. Albo wyprowadza się ją procesyjnie do bocznej nawy, a nawet do tylniej ławki gdzieś pod chór, zmuszając do ustąpienia miejsca ubóstwianemu kontekstowi epoki. Jak można myśleć, że idea lub system wymyślone na trzydzieści, góra czterdzieści lat mają w sobie witalność większą niż odwieczna ewangelia? I że do tej chwilowej siły za wszelką cenę trzeba dopasować sens dobrej nowiny. Gdy dla katolików kontekst epoki wart jest więcej niż ewangelia, wtedy dobra nowina i tak przeżyje w podziemiu, ale ciało Kościoła bez jej ducha to już tylko zwłoki.

Kiedy nieświadomy niczego Indianin Juan Diego wędruje przez wzgórze Tepeyac, by odwiedzić chorego wuja Bernardino, młody katolicyzm w Meksyku grzęźnie w miejscu, zaprzeczając sam sobie. Niby Kościół dotarł do Ameryki w celu głoszenia jej mieszkańcom ewangelii Chrystusa, ale szybko zamieszał się w przetargi portugalskich i hiszpańskich magnatów o złoto, srebro, kauczuk czy plantacje. Po pierwszej euforii i licznej fali nawróceń oraz chrztów zgorszeni Indianie zamknęli serca na Chrystusa. Misja nie idzie do przodu. Czy możliwe jest, aby Kościół rozpoczął ewangeliczną pracę i zakończył ją niczym? Odpowiedzią było spotkanie Maryi w Guadalupe z Juanem Diego, po którym nie nawrócili się być może feudałowie, ale umiłowani przez Pana ubodzy z pewnością przestali bać się misjonarzy. Meksykańska Nican Mopohua, na setki lat przed wielkimi odkryciami medycyny, dobrze wiedziała, że w zbuntowanej głowie kryje się jednak pragnienie pojednania i wiary. Współcześni profesorowie neurobiologii odkrywają wszczepione w mózg ludzki oprzyrządowanie, dzięki któremu każda osoba całkiem sprawnie adaptuje się do postaw wrażliwości, wybiera dobro lub broni prawdy nawet za cenę sprzeciwu. Fakt, ktoś może wychować się w przestępczej dzielnicy i nie odpieczętować naturalnego pakietu dobra w swoim mózgu, ale z drugiej strony nie ma takiej opcji, by to całkiem stracił. Co go zatem otwiera? Jednym z wytrychów jest skuteczna moc ewangelii.

Trzcinowe lub słomiane dachy w Judei robiono zazwyczaj solidnie, bo w dniach upału chroniły domowników od słońca, w innej zaś porze od deszczu. Jeśli tragarze decydują się mimo to na uszkodzenie pożytecznej powały (por Łk 5, 19), to ryzykują tylko dlatego, że wierzą w absolutną skuteczność działań Jezusa, przed którym kładą paralityka. Ósmy werset trzydziestego piątego rozdziału księgi Izajasza jest nieco zagadkowy, jakby prorok w istocie chciał napisać, że Pan lubi chadzać sobie wiadomymi drogami (por. Iz 35, 8b). Mimo to Izajasz nie wątpi, że droga Boża jest święta i dzieją się na niej rzeczy niezwykłe – rozkwita spieczona ziemia, chromy skacze jak jeleń, patrzą oczy niewidomych, a omdlałe ręce nabierają krzepy.  

Kontekst historii cienkim palcem strzela wąskie cienie na ścianach, ale nie stać go na kontrast ani głębię. Rozważaj jak podczas święceń biskupich otwarty ewangeliarz rozkłada się nad głową kandydata do episkopatu. Ma nauczyć się logiką dobrej nowiny rozwiązywać problemy człowieka, świata i Kościoła. I ty kładź ewangelię w najbardziej skomplikowane miejsca egzystencji.


powrot